Updates from Grudzień, 2011 Toggle Comment Threads | Skróty klawiaturowe

  • jakub 11:15 on 5 December 2011 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz
    Tags:   

    National Geographic (12/2011) 

    Ukazał się nowy, pachnący numer NG – czytajcie!

     

    National Geographic (12/2011) 31 października 2011 r. (według oficjalnych danych) przyszedł na świat siedmiomiliardowy mieszkaniec naszej planety. I co teraz? Czy faktycznie Matka Ziemia jest w stanie nas wykarmić i zapewnić schronienie? Już dziś blisko miliard ludzi cierpi z powodu głodu, ponad 97 proc. wody na świecie to woda niezdatna do picia, bo słona, a pozostałe zasoby kurczą się w zastraszającym tempie.
    Naukowcy wyliczyli, że do roku 2050 będzie nas o 2–3 miliardy więcej. Paradoksalnie – największy przyrost naturalny obserwujemy w najbiedniejszych rejonach świata, najmniej zaś dzieci rodzi się w wysoko rozwiniętych, zurbanizowanych częściach globu, więc problem będzie się tylko powiększał. I nawet w takiej sytuacji nie potrafimy przygiąć karku. Konflikty zbrojne, grabieżcze dysponowanie zasobami naturalnymi, nieposkromiona zachłanność nadal rujnują naszą planetę. Mam nadzieję, że obszerny raport, jaki zamieszczamy w tym wydaniu National Geographic, skłoni Was do refleksji. Jesteśmy częścią natury i chyba najwyższy czas, byśmy to zrozumieli.
    A ponieważ to już ostatnie wydanie w 2011 roku – dziękuję Wam, że spędziliście go z nami. Wszystkim naszym Czytelnikom w imieniu swoim oraz zespołu życzę wesołych, pogodnych Świąt i wszystkiego najlepszego w nadchodzącym roku 2012.

    W numerze:
    SPIS TREŚCI:
    • Wywiad z entomologiem Markiem W. Kozłowskim m.in. o tym, czym jest instynkt, czy owady mają emocje i czy w ich społecznościach możliwa jest rewolucja. Rozmawia Paulina Szczucińska
    • Laureaci WKF. Wielki Konkurs Fotograficzny NG cieszy się niesłabnącą popularnością. Jak co roku spośród dziesiątków tysięcy nadesłanych przez Czytelników zdjęć wybraliśmy najlepsze w czterech kategoriach. I oczywiście publikujemy je na naszych łamach.
    • Siedem miliardów. Demografowie od początku istnienia swojej specjalności wieszczyli apokalipsę. Według prognoz sprzed 50 lat nasza dzisiejsza rzeczywistość miała być koszmarem. Ludzkość tymczasem radzi sobie nadspodziewanie dobrze. Ale żeby tak było dalej, musimy użyć całego geniuszu, na jaki nas stać.
    • Antropocen. Czy wpływ człowieka na planetę Ziemia widoczny będzie w geologicznej skali czasu? I jaki ślad po sobie pozostawimy, gdy nasze miasta obrócą się w pył?
    • Roślinna arka. Co jemy? Najogólniej mówiąc – wszyscy prawie to samo. Choć człowiek przez wieki wypracował niebywałe bogactwo lokalnych odmian roślin uprawnych i zwierząt hodowlanych, przemysłowe rolnictwo opiera się na ledwie kilkudziesięciu. A te mogą paść ofiarą nowych chorób i szkodników.
    • Miasta. Czy rozwój gigantycznych metropolii może służyć przyrodzie? W skali globu paradoksalnie tak. Statystycznie mieszczuch wywiera bowiem mniejszą presję na środowisko niż mieszkaniec wsi.
    • Tylko dla prenumeratorów: Bangladesz. Płaski jak stół, zalewany przez powodzie i podnoszący się poziom morza, potwornie zatłoczony. Kraj ten jest niczym poligon doświadczalny dla ludzkości, której przyjdzie się zmierzyć z przeludnieniem i zmianami klimatu.
     
  • jakub 13:46 on 3 July 2011 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz
    Tags:   

    Czekając na lato i … 

    Dziś deszcz – a niebawem czeka nas…

    Pyszne lato
    Pyszne lato, paw olbrzymi,
    stojący za parku kratą,
    roztoczywszy wachlarz ogona,
    który się czernią i fioletem dymi,
    spogląda wkoło oczyma płowymi,
    wzruszając złotą i błękitną rzęsą.
    I z błyszczącego łona
    wydaje krzepkie krzyki,
    aż drży łopuchów zieleniste mięso,
    trzęsą się wielkie serca rumbarbaru
    i jaskry, które wywracają płatki
    z miłości skwaru,
    i rozśpiewane, więdnące storczyki.
    O siądź na moim oknie, przecudowne lato,
    niech wtulę mocno głowę w twoje ciepłe pióra
    korzennej woni,
    na wietrze drżące —
    niech żółte słońce
    gorącą ręką oczy mi przesłoni,
    niech się z rozkoszy ma dusza wygina,
    jak poskręcany wąs dzikiego wina

    Z tomiku wierszy “Niebieskie migdały” Marja Janina z Kossaków Bzowska Pawlikowska-Jasnorzewska (pisownia oryginalna z wydania pierwszego)

     
  • jakub 16:34 on 14 April 2011 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz
    Tags:   

    Majakowski, historia tragiczna 


    Duży Format
    14 kwi 2011

     
  • jakub 19:25 on 25 January 2011 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz
    Tags: , recenzja   

    Czytajcie kryminały 


    Gazeta Wyborcza
    25 sty 2011

     
  • jakub 10:47 on 26 October 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz
    Tags: dynastie Europy   

    Monarchia– a może w Polsce? 



    Gazeta Wyborcza
    26 paź 2010

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

    Od dzisiaj ukazuje się w ramach Biblioteki Gazety Wyborczej 16-tomowa kolekcja "Dynastie Europy". To historyczna podróż przez wieki, która odkrywa losy wielu pokoleń najsłynniejszych i najbardziej wpływowych europejskich rodów – m.in. Hohenzollernów, Habsburgów, Tudorów i Stuartów, Romanowów oraz Medyceuszy, a także dynastii panujących w Polsce – np. Piastów, Jagiellonów i Andegawenów.

    Czytając o wspaniałej postaci Króla Hiszpanii Juana Carlosa  nieśmiało myślę, a może by tak monarchia w Polsce? Co sądzicie o takim pomyśle – piszcie komentarze i maile na jakubkrzy@adres.pl

     
    • Maciej 12:13 on 26 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

      A znacie Jeana Raspaila i jego książki: Sire oraz Król zza morza? (Łukaszek wie, o kim mówię.) Bardzo sugestywnie i z wiarą opisuje w nich próby restauracji monarchii we Francji – oczywiście to fikcja, ale jaka pasja! Niestety, cytuję Raspaila: „Nie jest spełniony żaden z zasadniczych warunków religijnych, duchowych, moralnych, społecznych i politycznych, które są niezbędne do przeprowadzenia restauracji monarchii”. Gdzie mielibyśmy szukać tych światłych jednostek? Dziś możliwe jest tylko funkcjonowanie fasady królestwa (Wielka, Brytania, Hiszpania, Szwecja, etc.) – podeptano tyle wartości, zlaicyzowano wszystko co się dało – od kogo miłaby pochodzić władza królewska? Podczas Rewolucji Francuskiej z penością stałbym przy królu, ale dzisiaj? Mogę być tylko, że tak powiem, „światopoglądowym monarchstą”, na którego wołają wariat:-)

      • ŁŁ 21:00 on 26 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

        zabawmy się, jeśli miałby powrócić król to kto? z której dynastii? Ostatni król polski pochodził z Romanowych, takiego zdaje się nie chcemy, Bonaparte posadził nam na tronie Wettyna, Sasa, – ale niemiec na tronie piasta to się nie sprawdza. Poniatowski może? nie dziękuję, to już żadna różnica niż Romanow. Pozostali nam jeszcze Habsburgowie, w końcu ostatnim władcą Galicji i Lodomerii był właśnie Habsburg. Klub Zachowawczo Monarchistyczny też nikogo nie typuje, jest bardziej pro fide niż pro rege. Któż więc? Swoją drogą ciekawą postacią jest minister obrony Niemiec. 38-letni baron zu Gutenberg jest obecnie najpopularniejszym politykiem w tym kraju i ma największe szanse zostać kanclerzem po p. Merkel. Zatem kontra różowej UE

        a oto i zamek rodzinny zu Guttenberg

        http://www.burg-guttenberg.de/en/surroundings/burg

  • jakub 14:09 on 20 October 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz
    Tags: Casablanca   

    Casablanca. Przypomnij sobie ten film 

    Casablanca film, który niczym wino nabiera wartości w miarę upływu lat. Opowiada o losach właściciela klubu nocnego Ricka Blaine’a. Gdy próg jego klubu przekracza dawna partnerka Ilsa – traci on głowę dla miłości…

    Film mimo swoich lat zachwyca nas pomysłem, scenariuszem, grą aktorów. Niezapomniane kreacje Humphreya Bogarta oraz Ingrid Bergman na stałe wpisały ich do kanonu największych gwiazd kina. Reżyser w mistrzowski sposób „wplata” ponadczasowy wątek nieszczęśliwej lecz szczerej miłości w realia II wojny światowej. Obraz śmiało można nazwać arcydziełem kina światowego.

     

    Jeden z niezapomnianych fragmentów Casablanki – pianista Sam gra “Ich” melodię “Jak szybko mija czas”. Inny fragment filmu to popis czarnego humoru Ricka. Przykład? Na pytanie majora Strassera o narodowość, Rick odpowiada – pijak. To trzeba zobaczyć. Mam ze sobą płytę z Casablanką, polecam.

    Zagraj to Sam

    Czy naprawdę lubicie takie stare filmy, w których ważny i doskonale połączony jest każdy aspekt: gra aktorów, fabuła oraz niezapomniane melodie. Ale czym byłby taki film bez opowieści o miłości zmieniającej nawet takiego twardziela jak Rick.

    Teledysk Casablanca

    Na koniec teledysk ilustrowany fragmentami filmu Casablanca. Piosenka piękna, fragmenty filmu świetnie dobrane, ale wolę zdecydowania oryginał.

     
    • Maciej 22:22 on 20 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

      Casablanca to klasyk. Tak jak klasykami są: Przeminęło z wiatrem, Ben Hur i Spartakus (to bym oglądał w 3D), Taksówkarz i Czas Apokalipsy. Mamy chyba wrażenie, że takich filmów już się nie kręci? Mamy? Wszystkie źródła podobno wysychają.. A polskie filmy? Współcześnie zdarzają się sprawne produkcje – ale ani śladu Sztuki spod znaku Pociągu Kawalerowicza.. Współczesny świat zabija Artystów – Mistrz Kawalerowicz niedawno nakręcił Quo Vadis? – przez szacunek i litość nie ocenię dzieła.. Co z malarzami, rzeźbiarzami, pisarzami? Dziś pozwalamy funkcjonować rozmaitym „hucpiarzom”, wiecznie nudzącym się typkom, dłubiącym we własnym odbycie, lubiącym konstatować, że w szambie śmierdzi.. Dzięki, panowie i panie – ja jednak ucieknę w Świat Herberta – który to już raz? Dobranoc.

      • Wiola 08:12 on 21 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

        Maciej rozpisał się o narodowym „braku polotu tego typu twórczości w kinematografii” , a Ja dodam coś od siebie na temat samego filmu…
        Chośc fabuła filu jest „banalna” bo o historii niespełnionej miłości, która została wpleciona w tło wojennej Europy to nadal wywołuje u widza duże wzruszenie, nawet po ponad 60 latach od powstania filmu.
        Ten melodramat ma wszystko co powinien mieć udany film tego rodzaju: miłość, rozstanie, poświęcenie i smutek w finale. SAMO ŻYCIE…

        • Maciej 10:44 on 21 października 2010 Bezpośredni odnośnik

          Halo Wiolu, pozdrawiam i ściskam – mam nadzieję, że Ci się dobrze wiedzie..
          A Casablanca nadal wzrusza, ale jednak trochę trąci myszką.. „Teatralna” gra aktorska, która tak podoba się Łukaszowi w Fitzcarraldo, tutaj, jednak, śmieszy. Jedynie Bogart do dzisiaj wygląda wiarygodnie, zacina się podczas głoszenia kwestii, wygląda, jakby się zastanawiał, szukał słów – wyprzedził swoją epokę.. Te jego słynne grymasy – podobno zakładał lewy but na prawą nogę i odwrotnie – stąd to swoiste napięcie twarzy – niezły myk, nie? Jego „dziećmi” byli: Brando, McQuinn; do dziś jego spadkobiercą pozostaje De Niro. Pamiętacie totalne „wchodzenie” w rolę De NIro w Taksówkarzu? Facet po prostu zatrudnił się w jednej z firm i jeździł podczas przygotowań nowojorską taryfą. Wszystko było ważne: łokieć tak oparty o szybę, a nie inaczej, taki, a nie inny sposób patrzenia w lusterko wsteczne, itepe. Ten proces „stawania się” jeszcze długo się nie zestarzeje.. Nie zaprzeczę jednak – urok Casablanki tkwi w swoistym „klimacie”, który osiągany jest także przez „teatralny” sposób grania..

    • Maciej 23:13 on 20 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

      Play it, Sam. Play, ” As Time Goes By” (Graj, Sam. Graj, „Mimo, że zmienia się czas”.) Taka smutna ta Casablanca..

      • ŁŁ 09:12 on 21 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

        Trochę z innej strony. Dla mnie recepta na film, który mnie porywa to podróż za nieosiągalnym marzeniem (najlepiej w górę rzeki) i wyraźny charakter, trochę nawet przejaskrawiony głównego bohatera, teatralna gra aktorska. Tu ukłony dla Herzoga i jego Aguiire, Fitzcarraldo


    • Agnieszka 11:23 on 22 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

      Jeden z kilku moich ulubionych filmów 🙂 Jak dla mnie klasyka, świetnie zagrane role i świetnie pokazane siła uczucia, piękna i smutna historia, świetnie zrobiony film.

  • jakub 12:01 on 19 October 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz
    Tags:   

    Biografia Włodzimierza Majakowskiego 

    Majakowski. Stawką było życie

    Bengt Jangfeldt


    Gazeta Wyborcza
    19 paź 2010

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

    Polecam biografię Włodzimierza Majakowskiego, ale przede wszystkim Jego wiersze. Poniżej jeden z nich o Jego żonie Lili Brik – intelektualistce i muzie środowiska rosyjskich futurystów.

     

    Włodzimierz Majakowski

    Ja

    Kilka słów o mojej żonie

    Niewiadomych mórz daleką plażą

    wędruje ona —

    luna —

    moja żona.

    Moja kochanka rudowłosa.

    Za jej ekwipażem

    krzykliwy tłum pstrokatych gwiazdozbiorów

    ciągnie za nią.

    Koronuje się samochodowym garażem,

    całuje się gazetowymi kioskami,

    a mrugający paź mleczną drogę trenu swej pani

    ozdobił jarmarcznym sztychem, błyskotkami.

    A ja?

    Toć niosły mi, spragnionemu, brwi nosidła

    z oczu studzien ochłody pełne wiadra.

    W jedwabiach jezior gdyś zawisła,

    bursztynowymi skrzypcami śpiewały twe biodra.

    W kraj o rozwścieczonych dachach

    nie zarzucisz linką błystki swojej.

    W bulwarach tonę, owiany nostalgią piasków skwarną:

    przecież to córka twa —

    ta pieśń moja

    W pończosze ażurowej

    przed kawiarnią!

    Przełożył
    Anatol Stern

    Czy lubicie poezję, jakich autorów, zacytujcie Swoje ulubione wiersze. Piszcie o swoich ulubionych książkach i filmach, a nawet filmach nakręconych na podstawie książki. Pytacie dlaczego piszę o Majakowskim, bo od kogoś trzeba zacząć, kogoś kto przypomina nam naszą największą w życiu miłość. Pisząc zaś o filmach zacznę z pewnością od mojej ukochanej Casablanki.

     
    • ŁŁ 14:33 on 19 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

      a mnie myśląc o Majakowskim przychodzą do głowy dwie rzeczy, mniej romantyczne..

      „jednostka niczym, jednostka zerem – liczy się tylko partia..” (choć wolę przytoczony wyżej wiersz..)

      oraz stary dowcip, o tym jakie były ostatnie przed popełnieniem samobójstwa słowa Majakowskiego

      Pozdrawiam i zapraszam na http://www.serwis-kawowy.pl

      • Maciej 23:53 on 19 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

        Ja z Majakowskiego pamiętam: „Młodzieńcze, co wahasz się jak żyć/Nie namyślając się wzór Ci podam bliski/Pamiętaj i nie zapomnij o tym/Żyj, jak żył towarzysz Dzierżyński”. Co nie zmienia faktu,że Majakowski wielkim poetą był – na usługach, ale z talentem.. (Szefie, piękny cytacik – zazdroszczę takich skojarzeń..) Z Majakowskim zawsze łączę naszego Broniewskiego – ten sam przykład upadłego talentu. Wiedzieliście, że był kapitanem Legionów, kawalerem orderu VM – dumnym z faktu, że zdobył go w walce z bolszewikami? Postać tragiczna, pełna sprzeczności – jak Majakowski.. Pamięta Szef „Ulicę Miłą”: „Na ulicy Miłej ani jedno drzewko nie rośnie/na ulicy Miłej – w maju! – ludzie nie wiedzą o wiośnie/ale cały rok hula perspektywa łysych gazowych latarni/łbem waląc w mur cmentarny/Moja miła, ja tą ulicą nie chodzę/choćby mi było po drodze/Nawet kiedy do ciebie się śpieszę/nie idę ulicą Miłą/bo kto wie, czy się tam nie powieszę”. Nie piękne? Nie smutne? (A tak w ogóle serwus, Łukaszu – zaglądaj częściej – będzie ciekawiej..)

    • ŁŁ 15:07 on 19 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

      test

      • Agnieszka 09:28 on 20 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

        Wszelki Duch !
        Łukaszu, miło Cię „widzieć” 🙂
        Pozdrawiam.

        • Agnieszka 09:34 on 20 października 2010 Bezpośredni odnośnik

          …jeszcze chciałam dodać, że nie mam nic do powiedzenia na temat powyższych Panów, tak tylko chciałam się przywitać 🙂

        • ŁŁ 10:08 on 20 października 2010 Bezpośredni odnośnik

          Hej Hej 🙂 jam jest niemal wszędzie 🙂

    • Maciej 00:26 on 20 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

      Napiszę jeszcze coś o Broniewskim, bo go zwyczajnie lubię.. Wiecie jak przedstawiał się Broniewski?: „Broniewski jestem. Polak, katolik, alkoholik” – fajna fraza, nie? Hłasko w swoich „Pięknych dwudziestoletnich” cytuje Mieroszewskiego: „…Broniewski nie miał pojęcia o marksizmie, dialektyzmie, ekonomii i polityce. Komunizm urzekał go stroną malarską – pędzące nań w roku dwudziestym hordy Tuchaczewskiego, piece Magnitogorska, elektrownie na Wołdze, Kanał Białomorski, w czasie budowy którego straciło życie ileś tam tysięcy; sybirskie bataliony idące na odsiecz Moskwy, mowy wojenne Generalissimusa Stalina, w których Stalin swym twardym i chropowatym głosem nakazał narodowi radzieckiemu wojnę świętą i ojczyźnianą – to był komunizm, który interesował Broniewskiego. Inne sprawy go nie interesowały; wybaczył im nawet pobyt w więzieniu, ponieważ mógł o tym wszystkim pisać wiersze”. Interesujące, nieprawdaż?

      • ŁŁ 08:51 on 20 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

        Myśląc o Broniewskim od razu przychodzi mi na myśl anegdota jaką opowiadał Kisiel, tak więc Broniewski był także uzależniony od kawy, której wypijał morza (to coś jak ja..). Naturalny stan po takich ilosciach to podekscytowanie, podnieceie – a wiec któregoś dnia jak zwykle przesadziwszy Broniewskai wpada podniecony do kisiela i krzyczy: BACH! BACH! BACH! – co BACH? pyta Kisiale – Wielkim muzykiem był? – Był – To opowiadaj

        • Maciej 09:22 on 20 października 2010 Bezpośredni odnośnik

          Pomyliłeś się, maleńki – Kisiel pisał tak o Gałczyńskim – Broniewski to jednak bardziej w alkohol wszedł – chodził podekscytowany, owszem, ale będąc pod wpływem czegoś mocniejszego:-)

    • ŁŁ 10:08 on 20 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

      na pewno Gałczynski?? Sprawdzę w domu

    • Wiola 10:25 on 20 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

      Chłopcy jak zawsze o polityce, a kobiety o miłości…
      Na podstawie wiersza wnioskuję, że poeta bardzo kochał Lilę Brik, która była jego natchnieniem i muzą dnia codziennego. Choć wiele artykułów opisuje Majakowskiego, jako człowieka, który : ” Uwodził szybko i właściwie zawsze skutecznie” oraz prowadził „otwarte” życie to nie zaprzecza to temu, że miał duszę wrażliwego artysty, który zrozumienia szukał w sztuce i u kobiet;)

      • ŁŁ 10:49 on 20 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

        na podstawie wypowiedzi Koleżanki wnioskuje, ze jakaś tęsknota sercem targa…

      • Agnieszka 10:55 on 20 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

        ufff a już myślałam, że będę tu jedyną rodzynką 🙂

        Witaj Wiolu, ale się sentymentalnie zrobiło tyle fajnych buźiek na naszym blogu 🙂

        Chyba muszę poczytać Majakowskiego 🙂

  • jakub 23:03 on 17 October 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz
    Tags:   

    Wysokie Obcasy, 16 paź 2010. Pages 16 – 17 

    Historia miłosna c.d. w książce “Listy na wyczerpanym papierze” którą ułożyła i opatrzyła komentarzami Magda Umer.


    Wysokie Obcasy
    16 paź 2010

     
    • Agnieszka 11:03 on 18 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

      Muszę się wybrać do Empiku – nie wiem czy to złota jesień mną kieruje czy dusza romantyczna a może sentyment do Agnieszki Osieckiej, ale chętnie poczytam o prawdziwej miłości. Obecnie bardzo polecana książka a w niej szaleństwo, uczucie i literatura najwyższej próby. Fajna do polecenia literatura ale tylko tym, którzy mają czym odebrać tę subtelność i ulotność.
      Jak przeczytam podzielę się opinią, choć mogę być nie obiektywna 🙂

    • Maciej 19:43 on 18 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

      Lubię czytać o „spatifach”, „kameralnych”, „esteesach” – o świecie, który był, a którego już nie ma.. Polecam książki Tyrmanda i Hłaski – żaden współczesny polski nie dorasta im do pięt; nie tylko fajerwerki w każdym zdaniu, ale i jaka treść! Przychodzi mi do głowy wspominkowa książka Urbanka, „Zły Tyrmand”.. Świetny jest Nowakowski ze swoimi: „Nekropolis”, „Nekropolis 2”.. Kisielewski, Słonimski i ich „alfabety”.. Wreszcie książki Konwickiego – facet światopoglądowo bliski ‚Wyborczej” (niestety), ale jego książki mogą służyć za przewodniki – mogą np. odpowiadać na pytanie: jak, co, gdzie pito w prlu? Jeśli to kogoś interesuje, źródło bankowo trafione.. A p. Osiecka to źle nie miała – taka Królowa Życia, nie?

    • Agnieszka 09:47 on 19 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

      Dziś o takim świecie to możemy jedynie poczytać w książkach lub zobaczyć w starych filmach, niestety te czasy minęły bezpowrotnie. Ludzie zapomnieli jak wygląda prawdziwy list, pisany odręcznie na pięknej papeterii, ze znaczkiem z Dworkiem z Żelazowej Woli, wysłany pocztą i tak oczekiwany przez tydzień. Dziś mamy e-maila, który z jednej strony ułatwił nam życie a z drugiej skradł i schował do szuflady cała „romantyczną otoczkę”…

      Alfabet wspomnień – Słonimski Antoni – wspomnienia z dużym poczuciem humoru, jak dla mnie świetna „wspominajka „z ciekawymi anegdotkami o „minionym świecie”. Ciekawe,ze dopiero teraz widać, że mamy więcej ze sobą wspólnego niż by się wydawało – interesują nas podobne książki, gdyby nie blog może nie udało by nam się o tym dowiedzieć.

      • Maciej 00:03 on 20 października 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz

        No widzisz Aguś, trzeba więcej ze sobą rozmawiać – dla mnie to też zaskoczenie, miłe, nie przeczę.. Bardzo ładnie napisałaś o listach – dziś całkiem „oldschoolowe”.. a ludzie będą się stawać coraz bardziej wygodni..

  • jakub 22:44 on 17 October 2010 Bezpośredni odnośnik | Odpowiedz
    Tags:   

    Wysokie Obcasy, 16 paź 2010. Pages 14 – 15 

    Poczytaj – wspaniała historia miłosna


    Wysokie Obcasy
    16 paź 2010

     
c
Compose new post
j
Next post/Next comment
k
Previous post/Previous comment
r
Odpowiedz
e
Edytuj
o
Show/Hide comments
t
Idź do góry
l
Go to login
h
Show/Hide help
shift + esc
Anuluj